Młody, artystycznie usposobiony i pełniący rolę tłumacza syn weneckiego kupca Gaetano di Candiano wyrusza z handlową karawaną mandaryna Czang-fu-tse ze stolicy mongolskiego imperium Karakorum na zachód w kierunku Europy. Nieświadomy rzeczywistych, szpiegowskich zamiarów chińskich kupców, ma nadzieję dotrzeć na Śląsk do Trzebnicy, gdzie w tamtejszym klasztorze przebywa jego ukochana Beatrycze Montani, zesłana tam na "koniec świata" z nad błękitnej weneckiej laguny wskutek zabiegów jego własnego ojca. W tym samym czasie z przeciwnego kierunku podąża na Śląsk inny orszak, o wiele liczniejszy i dostojniejszy, na którego czele stoi biskup Mediolanu i zarazem legat papieski Gugliemo del Monte, który ma do wypełnienia misję wyegzekwowania zaległego świętopietrza na dworze we Wrocławiu. Zofia Kossak we właściwy dla siebie, mistrzowski sposób kreśli obraz XIII-wiecznej Polski, która za panowania Henryka Brodatego i Henryka Pobożnego zmagała się z mongolskim żywiołem. Książka kończy się opisem bitwy na Dobrym Polu pod Legnicą, gdzie wojska polskiego księcia próbowały powstrzymać tatarów prących na zachód w kierunku Rzymu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
... W odległym od wydarzeń europejskich zakątku, w szczelnie odciętej od powstającego właśnie państwa polskiego ziemi, działy się rzeczy wielkie, o całej przyszłości tego kraju na długie czasy decydujące. Padał w gruzy dawny początek, oparty na rządach dynastii carskiej, ale zarazem starano się także doszczętnie zburzyć wszelkie ślady dominującej tam kulturalnie polskości. Autorka patrzała z bliska na postęp tych usiłowań i miała sposobność obserwować je jak najdokładniej, będąc jedną z ich ofiar. (...) Toteż opis wydarzeń, jakie ludność, czy to polska, czy to ruska, przeżyła od wybuchu rewolucji rosyjskiej aż do wkroczenia pierwszych oddziałów regularnych wojsk polskich, będzie z pewnością raz na zawsze jednym z najcenniejszych i najwiarygodniejszych materiałów dla przyszłych historyków tych wypadków. [Ze "Wstępu" Stanisława Estreichera do pierwszego wydania "Pożogi"]
UWAGI:
Podstawa ed.: Kraków, 1923 r.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Suknią Dejaniry jest chłopska sukmana, którą w bitwie pod Smoleńskiem wdział Kazimierz Korsak, starościc Głębocki, i której nie zdjął już do śmierci. W tej sukni, nie poznany przez nikogo, pracował wiele lat jako pańszczyźniany chłop we własnym majątku. Kim był, wyjawił dopiero w chwili śmierci. Mimo osobistego przekonania, że ofiara starościca była dobrowolna, że nosiła znamiona świętości, mimo przekonania o wielkich wartościach duchowych swego bohatera, autorka nie stara się przekonać nas o nich przez wgląd w bezpośredni w duszę bohatera i przez ujawnienie "mechanizmu" i pobudek jego postępowania. Takie stanowisko nadaje książce soczystość, barwność i wielowymiarowość. Autorka, ukazując nam ową postać świątobliwą i heroiczną w rysach tak bardzo ludzkich, zrobiła dla zbliżenia nas do zagadnienia świętości na pewno więcej niż wielu pobożnych pisarzy, którzy, gdy chcą pokazać nam świętego, pokazują ludzki cień zamiast człowieka z krwi i kości.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Troja Północy to zbeletryzowana opowieść o dziejach Słowian Połabskich i ludów serbskich w okresie walk z nawałą germańską, która siłą wprowadzała chrześcijaństwo na obszarze Pomorza Zachodniego w okresie wczesnego średniowiecza. Ukazuje ona też historię związków Pomorza z Polską za panowania pierwszych Piastów. Dzieje zachodnich plemion słowiańskich autorzy odtwarzają na podstawie starych kronik niemieckich, polskich, czeskich, a także sag skandynawskich, co ich opowieści przysparza wiarygodności historycznej.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jest to opowieść o kobietach w Birkenau. Zofia Kossak pisała z punktu widzenia katoliczki."Na wolności nikt nie wyobraża sobie, że można dojść do takiego stopnia wychudzenia. Kości biodrowe sterczały, podobne skrzyżowanym i do góry odwróconym łopatom, kręgosłup zdawał się leżeć na zewnątrz ciała jak sękaty drąg, zeschłe kłącze dzikiego irysu. Zapadły brzuch był niemal przyschnięty do krzyża, pod obojczykami skóra prześwitywała niby błona nietoperza, uda widziały się szczuplejsze od łydek (bo łydki mają dwa piszczele, udo jeden), kolana sterczały niby potworne huby na drzewie, twarz o zapadłych policzkach, zaostrzonym trupio nosie i wysuniętych na przód zębach, głowa osadzona na szyi cienkiej jak u ptaka... Takie szkielety, żywe modele anatomiczne, chodziły, pajęczymi, okropnymi, podobnymi do szponów dłońmi kostuchy chwytały się krawędzi prycz, by nie upaść"
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni